piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 4

~2 dni później ~

Olga:
Gdy wstałyśmy rano postanowiłyśmy szybko coś zjeść i pójść na spacer . Niestety gdy otworzyła lodówkę , przeraziłam się. Nie było w niej nic co mogłybyśmy zjeść.
- Idę do sklepu - krzyknęłam
- Dobra ! - krzyknęła Wika - Kup mi jajka !
- Ok
 Wzięłam tylko torebkę i wyszłam

~W sklepie ~
Miałam już praktycznie wszystko pomijając oczywiście jajka. Czy w Dortmundzie nie jedzą jajek ? Mówiłam mijając kolejne półki. Gdy nagle ktoś na mnie wpadł.
- Uważaj jak leziesz ! -krzyknęłam oburzona - gdyż upuściłam wszystkie zakupy
- Prze.... - nie dokończył - Jestem Robert
- Miło mi , ja jestem Olga , dla przyjaciół Ola . Ale na drugi raz uważaj.
- Mi również . A może dałabyś się zaprosić na poranną kawę?
-Okay. 
- A tak poza tym ...
-Noo ?
-Przepraszam za te zakupy.
-Spoko , nic się nie stało .

~Kilka godzin później~

Olga:

Umówiłam się właśnie z jednym z najlepszych piłkarzy na świecie na kawę. Nadal jakoś nie mogę w to uwierzyć. Koniecznie muszę o tym powiedzieć Wiktorii!

- Wika!!! - biegnąc prawie żem się wywaliłam - nie uwierzysz kogo w sklepie spotkałam!

- No jak widzę napewno nie jajka - takkk oto drażliwa nie wyspana Wika

- Robert Lewandowski  !!!! - Ogarniasz to?!

- Serio? Wow, jak to się stało? - Wika wreszcie chyba załapała mój entuzjazm

- Wszystko i opowiem po drodze - Dokąd?

- No jak to gdzie? Idziemy do restauracji na jajecznicę
     
               -------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć ! Przepraszam że tak późno ale remont trwa :\ Aaa i takie małe info . Od teraz  bloga że mną będzie prowadziła przyjaciółka !<3  Miłego czytania  ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz