Proszę przeczytajcie notkę pod rozdziałem . :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
2 miesiące później ...
Drogi pamiętniczku !
Tak długo tu nie pisałam ... będzie już z miesiąc. Przez ten czas tyle się wydarzyło ! Po pierwsze jestem z Marco , mieszkamy razem . Dobrze się dogadujemy i wydaje mi się że tworzymy zgrana parę. A teraz najlepsze razem z Wiką podęłyśmy decyzję że zostajemy tutaj w Dortmundzie. Rodzice nie bardzo chcieli się zgodzić .W końcu ich jedyne córki wyjechały za granicę na wakacje , a teraz chcą ułożyć sobie tutaj życie. Jednak po długich namowach zgodzili się . Postanowiłyśmy też że na tutejszy uniwerek złożymy papiery na studia. Pewnie zastanawiasz się jaki kierunek . Już ci odpowiadam . Otóż złożyłyśmy papiery na medycynę , ale nie byle jaką bo sportową ! Zostaniemy Panią doktor ! Nie posiadam się z radości . Resztę dopiszę jutro gdyż właśnie zbieramy się na derby . :) Do napisania . :3
- Olga rusz się ! Spóźnimy się przez ciebie . Czy ty zawsze musisz się tak długo stroić ? - wykrzykiwała
- Nie drzyj się już tak , schodzę.
Po niecałych 15 minutach dotarłyśmy na SIP . Ledwo zdążyłyśmy . Dzięki biletom VIP od Marco nie musiałyśmy stać w tych gigantycznych kolejkach przy głównym wejściu , ponieważ dla VIP-ów jest na szczęście osobne wejście z tyłu stadionu. Oczywiście pomimo specjalnych biletów musieli nas przeszukać w celu znalezienia jakichś ostrych przedmiotów . Grrr . Strasznie tego nie lubię . No bo kto lubi jak go się obmacuje , szczególnie wtedy gdy ma się wszędzie łaskotki - jak w moim przypadku. Ale , czego nie robi się dla osoby którą kocha się nad życie. Gdy siadałyśmy na swoich miejscach trybuny zaczęły wrzeć - piłkarze właśnie wychodzili z tunelu. Próbowałam wyszukać wzrokiem mojego chłopaka . Zaczęło się przedstawianie drużyn . Spojrzałam na Marco , a on na mnie. Gdy nasze oczy się spotkały szeroko się uśmiechnęliśmy do siebie i zaczęła się gra. Borussia nareszcie była sobą . To ona triumfowała na boisku . Schalke pozostawało nie zauważone. Pikuś . W końcu w 78 minucie strzelił Miki . Trybuny wręcz oszalały . W przeciągu minuty Auba zdobył bramkę . Każdy zaczął skakać , śmiać się i płakać ze szczęścia. Gdy zapowiadał się już spokojny i bezbramkowy koniec do bramki trafił MÓJ MARCO ! Klubowa 11 pokazała mi serduszko , podbiegła do mnie i pocałowała mnie w usta . Wszystkie kamery były zwrócone na nas. Telebimy pokazywały nas całujących się . Na początku strasznie się krępowałam , ale kij z tym liczy się ta chwila , ten moment . Tak strasznie go kocham , czuję że on mnie też. W końcu mój ukochany klub wygrał 3:0 . Nie posiadam się z radości . Mecz się skończył . Po wygranym meczu razem z Borussen wybieramy się na imprezę do jednego z najlepszych klubów w Dortmundzie. Szybko popędziliśmy do domu w celu przebrania się .
- Olciu , skarbie widziałaś moją koszule ?
- konkretniej Marco , konkretniej. Ty masz mnóstwo koszul
- tej co ostatnio kupiłem sobie . Niebieska , jedwabna .
- aaa ta ! Jest w garderobie na drugim wieszaku od drzwi .
-jesteś najlepsza skarbie !
Ja postawiłam na czarne szpilki i dopasowaną sukienkę tego samego koloru .
-mmm ... wyglądasz kusząco skarbie
-dziękuje - powiedziałam dając mu soczystego całusa w usta
Wkrótce dotarliśmy na Highstrasse gdzie znajdował się klub . Podeszliśmy do loży gdzie siedzieli nasi przyjaciele . Marco poszedł po drinki , a ja sobie usiadłam ze wszystkimi . Po niedługim czasie dostałam swojego drinka , upiłam trochę i ruszyłam na parkiet. Tańczyłam niedaleko baru gdzie siedzieli Marco i Auba , widziałam jak obydwoje pożerali mnie wzrokiem , ale to chyba nie możliwe . Auba ? Przecież to tylko mój przyjaciel. Stwierdziłam że wypity alkohol miesza mi w głowie. Ale zaraz ... Przecież nie wypiłam go dużo , ledwie dwa łyki. Zaczęło kręcić mi się w głowie . Wołałam ich , ale nie słyszeli . Głośna muzyka wszystko zagłuszała. Skierowałam swoje kroki w kierunku baru . Zatrzymałam się , zrobiło mi się ciemno przed oczami , zataczałam się . Próbowałam iść po omacku . Upadłam. Muzyka ucichła , słyszałam tylko Marco i Aube wykrzykujących moje imię. -Wezwijcie karetkę ! - krzyczał ktoś inny .
Potem nie słyszałam już nic.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czytasz = Komentujesz ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej ! Już jestem i wracam do was. :) W dzisiejszym rozdziale postanowiłam nawiązać do dzisiejszego meczu . Nareszcie wraca siła i potęga Borussi. <3
Chciałam polecić Wam bloga mojej przyjaciółki . Nie opowiada on o piłkarzach lecz o problemach prawdziwego życia. Gorąco polecam ! :) http://alicjablog1.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz